Wyjazd do Barcelony planowaliśmy od bardzo dawna. Niestety wiele nieprzewidywanych sytuacji zmieniało nasze plany. Ten rok miał to zmienić. Zarezerwowaliśmy urlop w pracy i samolot, czas na mieszkanie. Najlepiej w centrum, niedrogo i oczywiście „z katalońskim klimatem”. Trafiliśmy rewelacyjnie bo mieszkanie Agatki i Franka spełniło nasze oczekiwania. No i widok przez okno na budynek Gaudiego. Nasz 2,5 letni synek był zachwycony nową ciocią i wujkiem i oczywiście „nowymi przyjaciółmi” (pozdrowienia od Wikiego dla Kiki, Pepe i Tofiego) Pogoda na dzień zaplanowanej wycieczki miała być piękna, słoneczna…okazała się trochę deszczowa ale nie przeszkodziło nam to w obejrzeniu cudownych miejsc, jedzeniu pyszności, rozmowach o historii Barcelony i współczesności, słuchaniu rozmów w języku hiszpańskim i obserwowaniu mieszkańców. Jazda z Frankiem na skuterze po wspaniałych małych uliczkach to radość sama w sobie. Przez cały pobyt mogliśmy liczyć na wsparcie Agatki i Franka: gdzie robić zakupy, gdzie warto iść, co zobaczyć, gdzie zjeść. Zakochaliśmy się w Barcelonie totalnie. Takiej prawdziwej, magicznej i niepowtarzalnej. Wyjeżdżając czuliśmy niedosyt i nawet butelki wina, które przywieźliśmy nie wynagrodziły nam tęsknoty. Wiemy na pewno, że wrócimy i na pewno do Was Kochani!