Pomysł był taki – na 40-stkę wypad do Barcelony na weekend! Dzieci miały zostać pod opieką babci…aż dwa dni tylko dla siebie ale z drugiej strony, tylko dwa dni, na poznanie tego pięknego miasta, o którym nic nie wiemy. Kupujemy więc wycieczkę z przewodnikiem? ¿Ale pryśnie cały urok, te zbiórki na określoną godzinę, grupa 30 osób, gdzie ciągle czekasz na kogoś albo na Ciebie czekają :)… no to może sami?… Biegniemy do empiku, oglądamy przewodniki .. o raju.. jakie nudy… kiedy kościół wybudowano – data, kiedy zburzono – data, kiedy poprawiono – data. Los zrządza, że trafiam na tę stronę i to był najlepszy prezent jaki sobie można wyobrazić. O coś takiego mi chodziło! Zero rutyny, jak reklamują się Agata z Frankiem.
I teraz, nie będę oryginalna, bo takich wpisów na ich stronie nie brakuje – Barcelona z nimi to fantastyczna przygoda – samochodem, rowerem, na piechotę magicznymi uliczkami, z atystami, muzykami i książką, z historią miasta podaną w taki sposób, żebyś słuchał ich bez końca.
Agatka i Francesc to serdeczni, spontaniczni ludzie z pasją.
To co przeżyliśmy i zobaczyliśmy z nimi, nie udałoby się nam w 30-osobowej grupie, ani samemu.
Jedna z wypraw na miasto, skończyła się koło 5 nad ranem… Nie napiszę nic więcej, bo Wam może się to też przydarzyć. Nie chce więc psuć niespodzianki i nie chcę też, żebyście liczyli na to, że za jakąś dopłatą można sobie taką rzecz zagwarantować. Po prostu jadąc do nich jedziecie po przygodę i nawet jak wszystko pójdzie zgodnie z ustalonym przez Was planem, to i tak będzie wspaniale. Najwyżej już na miejscu, Agata opowie Wam historię kto najlepiej kręci beretem w garażu, w centrum Barcelony, o 4 nad ranem.
Agatko, Franuś, bardzo Wam dziękujemy – za poświęcony czas, za miłą atmosferę, za to jak wiele się też nauczyliśmy od Was o tym mieście.
Nie zdecydowanym polecam, zdecydowanym gratuluję decyzji.